Muzyka

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 7- " Surprise"

Mega ważna notatka pod rozdziałem.. :'(

  Kamila's POV:

  Dziś zaczynamy pracę nad teledyskiem. Makijażyści i styliści  przygotowują mnie już godzinę. W końcu postanowili, że mam być ubrana jak dziewczyna kujon.

  Teledysk ma przedstawiać przeciwieństwa. Justin ma grać "popularsa" który ugania się za kujonicą i w bibliotece zaczyna dla niej śpiewać. Teledysk ma być romantyczny i w pewnym sensie pokazuje naszą historię. Ktoś zapukał do drzwi garderoby.

- Proszę!- Krzyknęłam zakładając kujonki.
- Nie wiedziałem, że zakochałem się w kujonicy.- Odwróciłam się w stronę skąd dochodził głos Jussa. Wpadłam prosto w jego ramiona.
- Oj, ale przyznaj, że ładnie mi w tym stroju.
- Yhym, jak zawsze..- Zaczął całować moją szyję.
- Justin i Kamila. Nie chcę wam przeszkadzać ale zaczynamy- powiedział jeden z kamerzystów wchodząc do mojej garderoby.

Zaczęliśmy nagrywać, no tak jakby.. Na początku poszliśmy na dach jednego z wieżowców żeby nagrać scenki jak tańczymy, śmiejemy się, bawimy w gonito i całujemy. Na tym zakończyliśmy nagrywanie pierwszej części teledysku.

 Z studia nagraniowego wyszłam na plecach Justina popłakana ze śmiechu. Limuzyna na nas czekała ale powiedzieliśmy, że pójdziemy pieszo. Na plażę nie było daleko a  właśnie tam mieliśmy mieć sesję zdjęciową... W ostatniej chwili odwołano ją. Położyliśmy się na piasku i oglądaliśmy przepiękny zachód słońca. Czy ta chwila może trwać wiecznie? Ja, Justin i nic więcej. Życiowa szansa psuje życie prywatne. Usłyszeliśmy dźwięk aparatu, odwróciliśmy się za siebie a tam stali... DANIEL i AMELIA! Wstałam i podbiegłam do nich aby mocno przytulić. Najdłużej tuliłam się z Amelią. Tęskniłam za nią.  Spojrzałam na jej ręce które były owinięte bandażem. Szybko założyła bluzę.

- Kamila, coś ty zrobiła z włosami?- Spytali równocześnie.
- Eee..
- Spytałem ją o to samo- zaśmiał się Justin przytulając mnie od tyłu.
- Ooo.. Stójcie tak. Zrobię wam zdjęcie.- Powiedziała Ami.

Justin's POV:

Kilka dni później Daniel i Ame wrócili do Atlanty a my wróciliśmy do pracy. Dzisiaj Kamila chce iść do fryzjera ale nie powiedziała po co.  Czekałem na nią przed hotelem w swoim ferarri. Wybiegła ubrana w czarne spodenki i koronkową, luźną bluzkę. Włosy spięła w koński ogon, na nosie miała okulary przeciwsłoneczne.
- Doberek kochanie- powiedziałem otwierając jej drzwi od strony pasażera.
- Dobry. Ładny samochód- dała mi buziaka w policzek.
- Jest taki sexy jak ja- zaśmiałam się.- Dokąd jedziemy?
- Fryzjer.

 Dojechaliśmy na miejsce. Kamila wbiegła tam w przełomie sekundy. Gdy tam wszedłem kazała mi pójść do poczekalni żebym nie widział co jej robią. Po godzinie jedna z fryzjerek zawołała mnie. Miała wyprostowane włosy, poza tym nie zauważyłem żadnej różnicy. Odwróciła się do mnie plecami. Jej włosy nie były na dole niebiesko-fioletowe tylko różowe. Chyba spodobało jej się farbowanie końcówek. Szefowa poprosiła nas abyśmy podpisali się na jednym z luster. Pożegnaliśmy się z nimi i wsiedliśmy do samochodu.
- To teraz do salonu TATTO- odezwałem się.
- Po co?
- Zrobimy sobie tatuaże. Ty dwa i ja dwa.
- Okey.
- Jakie tatuaże chcesz?
- Nie powiem. A ty?
- Na prawym ramieniu chcę twoje imię w róży i na lewym obojczyku  datę kiedy podpisałem kontrakt.

Weszliśmy do salonu. Ze Stivem znam się dosyć długo. Kiedyś robił tatuaże mojemu tacie.
- Siema Justin! W końcu zdecydowałeś się na tatuaż? A ta niewiasta to kto?- Zawsze był taki rozgadany..
- Siemka, dzisiaj ja i Kamila robimy sobie po dwa tatuaże. Ach, tak. Kamila to moja dziewczyna.
- To ty jesteś ta Kamila Sharren?- Dumnie pokiwała głową z szerokim uśmiechem na twarzy.- Justin, ty to umiesz sobie załatwić orginalne  dziewczyny.
- Się wie..
- Kto pierwszy robi sobie tatuaże?
- Ja- odpowiedziałem.
- Dziewczyna może patrzeć?
- Taa.. Czemu nie.

Robienie dwóch tatuaży zajęło mu 20 minut. Gdy spytałem się Kamili czy mogę patrzeć odpowiedziała, że nie bo to ma być niespodzianka. Posłuchałem jej i grzecznie udałem się do poczekalni.

Kamila's POV:

Posłusznie usiadłam na fotelu.
- Jaki tatuaż chcesz złotko?- Spytał Stive.
- Nie nazywaj tak Mojej dziewczyny!- Usłyszeliśmy krzyk Justina z poczekalni. Zaśmiałam się.
- Jak ty z nim wytrzymujesz?
- Na prawdę, ja sama nie wiem- Odpowiedziałam.
- To jakie tatuaże?
- Na lewej kości biodrowej chciałabym napis " Find Me In The Sky Dancing With The Moon At Night", a na prawym ramieniu moje i Justina inicjały w sercu.
- Okej, słoneczko. Napis będzie miał być w dwóch linijkach?
- Taak.

Podniosłam bluzkę i opuściłam troszeczkę spodnie żeby ułatwić mu pracę.  Później musiałam zdjąć bluzkę do zrobienia drugiego tatuażu. Trochę bolało, ale myślałam, że będzie gorzej. Siedziałam na krzesełku i czekałam aż ból w jakimś stopniu ustąpi.
- Kamila!- Wrzasnął Justin gdy weszłam  do poczekalni.- Już mogę zobaczyć tatuaże?
- Ugh, natrętny jesteś.
- I to we mnie kochasz. Pokaż je, proszęęęę....
- Okey.

Pierw pokazałam mu to zdanie na kości biodrowej a później nasze inicjały.. Temu drugiemu tatuażowi zrobił zdjęcie i wstawił na swojego Twittera. Pojechaliśmy do studia tanecznego, czekali tam na nas tancerze Jussa. On oczywiście musiał się pochwalić nowymi ozdobami na ciele i moimi również. Co mnie zaskoczyło? Kazał mi pokazać tylko jeden tatuaż, ten na ramieniu. Tancerze pokazali nam układ do nowej piosenki Justina "Confident". Następnie powtórzyłam z nimi ten układ a Justin patrzał trochę zdziwiony.

  Wszyscy się na mnie spojrzeli gdy zaczęłam się śmiać. Justin ogarnął, że śmieję się z niego. Usiadł na ławce obok lustra i udawał obrażonego.. Zignorowałam jego zachowanie i przedstawiłam grupie nowe kroki. Bardzo się im spodobały, więc dołączyli je do układu. Piosenka Justina nawet wpada w ucho..
- Już nie udawaj i chodź tańczyć- powiedziałam wyciągając w jego stronę rękę.
- Nie, jestem na ciebie zły Słoneczko. Pójdę tylko wtedy jak tancerze mnie poproszą.
Spojrzałam w ich stronę. Wszyscy równocześnie krzyknęli:
- Justin!
- Dobra dobra już idę- Leniwie wstał i dołączył do nas.

Chyba chciał rozluźnić sytuację, ponieważ wszyscy- łącznie z nim- po jego tańcu leżeliśmy posikani ze śmiechu.
Proste stwierdzenie: Mam nienormalnego chłopaka. - Dawaj kochanie, teraz ty.- Zwrócił się w moją stronę.
- W życiu nigdy, ja już zatańczyłam swoje.

On nadal prosił a ja się sprzeciwiałam. Przerzucił mnie sobie przez ramie i okręcił nas dookoła swojej osi kilka razy. Odstawił mnie gdy zakręciło mu się w głowie. Usiadłam śmiejąc się. Było to naprawdę trudne zadanie zważając na to, że wszystko widziałam potrójnie. Wszyscy się z nas śmiali. Jednak chyba bardziej z Justina. Idiota chciał usiąść na krzesełku ale nie trafił i spadł na podłogę.

Po dość długich próbach tańca Justin w samochodzie zawiązał mi oczy czarną chustką. Dopytywałam gdzie jedziemy ale nie odpowiadał. Całą drogę spędziliśmy w ciszy..

Gdy samochód się zatrzymał słyszałam spokojny szum fal i cicho grającą muzykę w tle. Poczułam burczenie w brzuchu. Nie jadłam nic od 12:45. Chłopak pomógł mi wysiąść z samochodu, prowadził mnie gdzieś.. Ale gdzie? Nadal miałam tą durną opaskę na oczach. Poczułam zapach jedzenia. Ymmm...  Usiadłam na czymś.. Chyba na krzesełku.
- Możesz zdjąć opaskę- powiedział Justin.

Gdy ją zdjęłam nie wiedziałam co powiedzieć. Siedzieliśmy na środku plaży i jedliśmy kolację. Muzyka była grana z radia.. Ten chłopak umie dbać o swoją dziewczynę. Na stole leżało nasze zdjęcie z mojego pierwszego dnia w Miami. Było oprawione w złotą ramkę a na szybce było napisane: Kocham, na zawsze. Wzięłam to zdjęcie do rąk.

Już wiem czemu to robi.. Jutro mamy skończyć pracę nad teledyskiem i mam wrócić do Kanady. Dlaczego znowu musimy się żegnać? Nie cierpię pożegnań. Nienawidzę tego smutku w oczach gdy mówię " do zobaczenia". Z moimi rodzicami było tak samo. I z małą Magdą. Jej zmieszanie w oczach bo nie wie o co chodzi. Nie wie czemu sobie pojechałam. Nigdy nie zapomnę jej wyrazu twarzy i pojedynczej łzy spływającej po jej policzku gdy odjeżdżałam z walizkami. Od tamtego czasu wciąż noszę bransoletkę któą dostałam od cioci.

Justin's POV:

Nie chcę się z nią żegnać. Kocham ją, wiem to na 100%. Nudno bez niej będzie. Zostaną nam tylko video rozmowy na czacie.

  A teraz siedzę tu z dziewczyną która za dwa dni opuści to miasto i wróci do Kanady. Nagra nowe piosenki i rozpocznie trasę koncertową..
- Kamila,, wiem że niedługo wy...
- Proszę Cię, nie rób mi tego.- Odpowiedziała, a po jej policzku spływały pojedyncze łzy.
- Chcę abyś obiecała mi jedno. Obiecaj, że nie ważne co się stanie zawsze będziemy razem.
- Obiecuję- wstała i podeszła do mnie.

Posadziłem ją sobie na kolanach i mocno przytuliłem. O północy odwiozłem ją do hotelu a ja wróciłem do swojej posiadłości. Zaraz po wejściu do domu położyłem się na łóżku i zasnąłem.

Kamila's POV:

Przed wejściem do swojego pokoju na korytarzu spotkałam kilka fanek. Podpisałam im moje plakaty i zrobiłam z nimi zdjęcia. Polubiłam to. Jedna z nich zauważyła tatuaż na moim ramieniu.
- Kamila masz tatuaż?- Spytała zdziwiona.
- Tak- odpowiedziałam z uśmiechem.- Mam dwa tatuaże.
- Pokażesz?
- Jasne?

Nie mogły wybrać który im się bardziej podoba. Na kartce dały mi nazwy swojego Twittera i numery telefonu w zestawie była duża bombonierka. Nie wiem po co mi ich numery telefonu ale niech się cieszą, że to wzięłam. Weszłam do pokoju i opadłam na łóżko. Zmęczenie brało nade mną przewagę więc poszłam się wykąpać.

Przed zaśnięciem sprawdziłam jeszcze swojego Twittera. Justin dodał kilka naszych wspólnych zdjęć a jeden z jego tancerzy dodał filmik jak mną kręcił. Odegrałam się. Na Twittera wstawiłam zdjęcie Justina z dziwną miną. Zrobiłam mu to zdjęcie jak Stive robił mu tatuaż. Naprawdę sympatyczny z niego koleś. Dodałam też post na Twittera z podziękowaniem dla dziewczyn które spotkałam na korytarzu hotelowym:

Dziękuję za miłe spotkanie na hotelowym korytarzu :)
i Za bombonierkę :)

Dziewczyny  chyba domyślą się, że chodzi o nie. Myślałam nad zadzwonieniem do Justina ale pewnie już śpi więc zrezygnowałam z tego.  Zdjęcie z naszego spotkania położyłam na szafce obok łóżka.

Próbowałam  zasnąć ale nic z tego.. Cały czas myślałam o tym, że za dwa dni mnie tu nie będzie. Mój telefon zaczął dzwonić, Daniel.
- Siemka Daniel. - Powiedziałam ze zmęczeniem.
- Kamila, Amelia jest w szpitalu w bardzo poważnym stanie.
- Co?! Ale dlaczego?!
- Próbowała popełnić samobójstwo. Stwierdziła, że ją zostawiłaś dla sławy..
- Boże, Daniel jutro tam będę. Obiecuję.

Teraz to na pewno nie zasnę...
Dlaczego to zrobiła? Zostawiłam ją? Jak ona w ogóle mogła tak pomyśleć?!
___________________________________________________________________________________________
________________________________________________
 A więc tak mamy za sobą rozdział 7 :)
A teraz oznajmiam. Krótko i na temat.
Przepraszam ale muszę sobie zrobić przerwę od bloga. Wiem, że nie chcecie tego czytać ale Proszę.. Przez dwa tygodnie chcę odpocząć od pisania i trochę poprawić oceny :(  A także nabrać świeżej weny, ponieważ stara wena się zużyła..
Nawet nie wiecie ile godzin czasem siedzę nad jednym rozdziałem.. Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam.
A na święta Bogatego zająca xD I dużo wody w Lany poniedziałek <3

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 6- "Lovely Boy"

Serdecznie zapraszam na bloga mojej BFF która uważa, że jest słabą blogerką. Twierdzę, że jest inaczej- kliknij tutaj

Justin's POV:


Już sześć tygodni nie słyszałem ani nie widziałem Kamili. Razem z listem który od niej dostałem od Kamili było nasze wspólne zdjęcie. Jedno z niewielu. Wytwórnia wyraziła zgodę na nagranie piosenki z moją dziewczyną. Czekałem aż napisze mi esemesa żebym mógł zadzwonić. Gdy na drugim końcu pokoju usłyszałem melodię to w przełomie sekundy znalazłem się przy komórce.

- Hej słońce.


- Hej Justin. Co chciałeś?
- Też się za Tobą stęskniłem. Dzięki, że pytasz- zażartowałem.
- Wybacz, nie mam za dużo czasu.
- Okej. Nasz wytwórnie chcą żebyśmy nagrali duet.
- Serio?- Spytała podekscytowana.
- Tak. Macie jutro przylecieć.
- Fajnie. Przepraszam, muszę kończyć. Pa..
- Pa skarbie.


  Nasza pierwsza rozmowa od sześciu tygodni. Tęsknię za nią. Nawet bardzo. Brakuje mi tych dni gdy widzieliśmy się codziennie. Jutro trzeba wyglądać normalnie, tak jak kiedyś. Ciekawe czy Kamila dużo się zmieniła..

Kamila's POV:

Jestem po rozmowie z menadżerem. Justin mnie zabije!  Jak ja wyglądam?! Tydzień temu kazano mi zmienić wizerunek, więc to zrobiłam... Moje włosy nie są już brązowe tylko blond i w dodatku końcówki są niebiesko-fioletowe. Połowa prawego ucha jest zapełniona kolczykami. Wszystkie włosy zaczesuję na lewy bok i spinam wsuwkami, żeby nie spadły.

 
  Następnego dnia o świcie byliśmy w połowie drogi do Miami. Włosy mam ułożone tak jak zawsze, na głowę założyłam okulary przeciwsłoneczne i kaptur od bluzy żeby paparazzi mnie nie rozpoznali. Z Jussem miałam się spotkać w studiu nagraniowym numer 120. Gdy tam weszłam ulżyło mi, że jest tam tak ciemno. Chłopak był w trakcie nagrywania piosenki więc tylko mu pokiwałam. Zdjęłam okulary, kaptur został na mojej głowie. Justin skończył nagrywać piosenkę i poprosił żebym wyszła na korytarz. Po wyjściu mocno go przytuliłam.

- Kamila? Możesz zdjąć kaptur... Nie ma tu paparazzi.
- Ale nie krzycz.
Zdjęłam kaptur i poprawiłam włosy. Justin chwilowo przyglądał się moim włosom a potem mnie.
- Wyglądasz pięknie.. Po prostu nie spodziewałem się takiej zmiany.
- Tęskniłam za Tobą.
- A może powitalny buziaki oprowadzę Cię po mieście?
- Okey.- Chwycił mnie w pasie i pocałował.
- To chodźmy..

Justin's POV:

Po godzinie wróciliśmy do studia nagrać piosenkę " Beautiful". Będziemy za sobą trzy tygodnie, ponieważ jeszcze musi powstać teledysk. Wieczorem poszliśmy do jej pokoju hotelowego. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy wiadomości:
- Dwie nastoletnie gwiazdy dziś popołudniu pokazały się na ulicach Miami. Para chętnie rozdawała autografy i pozowała do zdjęć. Czyżby przystojny Justin Bieber był w związku z przepiękną Kamilą Sharren? Przypominamy, że  piosenkarka tydzień temu zmieniła kolor włosów a za miesiąc rozpoczyna trasę koncertową " Cause Everything Starts From Something ".

Wyłączyłem telewizor, zaczęliśmy się śmiać. To takie zabawne słyszeć w telewizji to co robiło się kilka godzin temu. Kamiś usiadła mi na kolanach. Po chwili spaliśmy.

Rano obudził mnie dźwięk muzyki granej w telewizorze. Gdy otworzyłem oczy o mało co nie dostałem zawału. Kamila stała przed łóżkiem ubrana w koronkową bokserkę i dresowe spodnie z napisem " BIEBER".

- Czyżby moja fanka?- Spytałem siadając na łóżku.- I to w seksownym wydaniu.- Oberwałem poduszkę w głowę.
- Idę się przebrać.
- W ...?
- Bikini? Przyleciałam tu żeby się opalić a nie leżeć z tobą w łóżku.
- Może pomóc?
- Nie. Czekaj tu.

Kamila wracała do mnie co pięć minut w innym stroju. Najbardziej podobała mi się w czarnym bikini.. Już myślałem, że nie wyjdziemy ale zdziwiłem się. Na strój założyła luźny sweter, wzięła torbę z kocem i ręcznikiem, i czekała na mnie. Podbiegłem do niej.
- Kiedy rozpoczynamy prace nad teledyskiem?- Spytała łapiąc mnie za rękę.
- Mamy dwa dni dla siebie. Proszę, nie pytaj o pracę.
- Przepraszam..
- Dlaczego przefarbowałaś włosy?- Milczała.- Ej...
- Miałam nie mówić o pracy.
- Okej. Mamy miejsca VIP na plaży.
- To takie coś istnieje?- Spytała z rozbawieniem.
- W Miami? Tak- Doszliśmy na plażę.

Na miejscu VIP znajdowały się dwa leżaki, stolik, jakieś napoje i czterech ochroniarzy. Teraz tak będzie wyglądało nasze życie.... Kamila już się opalała. Położyłem się na leżaku połączonym z leżakiem dziewczyny.  zaraz obok mnie był stolik a na nim nasze telefony.
- Justin telefon ci dzwoni.
- Odbierz go- odpowiedziałem leniwie.
- Masz bliżej- usiadła mi na kolanach żeby dosięgnąć telefon.
- Możesz tu siedzieć- powiedziałem uśmiechając się łobuzersko.
- Pomyślę. Słucham?- Powiedziała do telefonu. Odłożyła telefon.
- Zostaniesz tu?
- Może pójdziemy popływać?
- Nie..- Przytuliłem ją mocno.

 Leżała ze mną chwilę a potem poszła pływać. Ja siedziałem i nagrywałem ją. Idąc do Kamili spojrzałem w prawo skąd dochodziły dziwne krzyki. W naszą stronę biegł tłum fanów. Nie musiałem wołać ochroniarzy, ponieważ już przy nas stali. Przytuliłem się mocno do niej, odwzajemniła uścisk. Zrobili nam masę zdjęć, rozdaliśmy mnóstwo autografów. Wróciliśmy do mojego NOWEGO domu. Dziewczyna nie widziała co powiedzieć gdy zobaczyła wystrój mieszkania. Zatkało ją, a mnie to cieszyło. przytuliłem ją od tyłu.

- Pięknie tu, prawda?
- Mój dom w Kanadzie jest ładniejszy- odpowiedziała uśmiechając się do siebie.
- Co ty sugerujesz?
- W co lubiłeś się się bawić jak byłeś mały?
- Chyba w gonito.
- W takim razie... Gonisz!- Klepnęła mnie w ramie i uciekła na podwórko.

Policzyłem do pięciu i zacząłem ją gonić. Czułem się jak kiedyś. Jak pięciolatek bawiący się z kolegami. I płacz dziewczyn jak podarły swoje ulubione rajstopy. Jak wygrywało się tą zabawę? Ach, tak.. Schowałem się za drzewem i czekałem aż tędy pobiegnie. Po upływie dziesięciu minut w końcu tu przybiegła. Gdy ją złapałem krzyknęła jak dziewczyny w horrorach. Zaniosłem ją do salonu. Usiadła na kanapie a ja poszedłem do kuchni zrobić coś do jedzenia. Może zapiekanki ?

- Co robisz?- Usiadła na blacie stołu.
- Myślę co możemy zjeść.- Włączyłem radio.
- Zgłośnij to! - Krzyknęła.
- Kto to śpiewa?
- Ja głupku!

Na jej prośbę zgłośniłem, zaczęła tańczyć. Oparłem się o szafę i przyglądałem tańczącej Kamili. Tańczyła do własnej piosenki.  Zadzwonił dzwonek do drzwi. Kami nie przestając tańczyć poszła otworzyć. Wróciła z pizzą. Zamiast wrócić do mnie poszła na balkon znajdujący się na pierwszym piętrze. Pobiegłem za nią. Gdy wszedłem na balkon dziewczyna podziwiała otaczające ją widoki. Najbardziej jednak interesował ją zachód słońca z kolorowymi chmurami w tle. Idealnie romantyczna scena. Podszedłem do niej, chwyciłem w talii i ....
______________________________________________________________________________
__________________________________________________________
____________________________________________________________________

Tyle na temat tego rozdziału.... Nie wiem co powiedzieć ( napisać)
Bardzo trudno pisało mi się ten rozdział ....
Czekam na komaentarze

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdizał 5- Hollywood

 Kamila's POV:

   Minął tydzień odkąd wyszłam ze szpitala. Szwy zostały zdjęte, gips też. Troszeczkę jeszcze kuleję ale jest lepiej niż na początku. Jutro pierwszy raz idę do szkoły. Trochę się boję. Co jeśli coś mi się stanie? Ktoś zapukał do drzwi, Justin. Codziennie mnie odwiedzał i teraz wchodzi po mnie żebym sama nie szła do szkoły. Chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy iść. Całą drogę milczeliśmy. Nie lubię gdy patrzy na moją rękę na której mam bliznę więc włożyłam bluzę.

- Justin, coś nie tak?
- Nie.. Wszystko w porządku.
- To czemu masz taką minę?
- Kamila zrozum- Stanął przede mną.- Nie było cię w szkole dwa tygodnie i teraz nagle jesteś. Moja olśniewająco piękna dziewczyna wraca i Liza znów będzie zazdrosna.- Zaśmiałam się.
- Przestań. Wiesz, że nie mogę się śmiać.
- Przepraszam.- Pocałował mnie.
- O błagam was! Justin ty nadal z nią?!- Krzyknęła Liza z drugiego końca ulicy.

Zignorowaliśmy ją. Kika minut później byliśmy w szkole. Cicho weszliśmy do szatni, ponieważ byliśmy spóźnieni. Justin wziął mnie na stronę chłopaków i kazał usiąść na ławce. Grzecznie usiadłam i czekałam aż się przebierze. Usiadł na przeciwko mnie, nie miał na sobie koszulki. Przysunęłam się bliżej, wiedziałam że chce mnie pocałować. Jeszcze jeden ruch...

- Przepraszam, przeszkadzam w czymś?- Spytała nauczycielka.- Bieber! Koszulka na siebie i na salę.A ty Sharren, mama dzwoniła. Pomożesz mi prowadzić lekcje.
- Dobrze proszę pani.
  Po tym weszłyśmy do klasy. Usiadłam na jej biurku i czekałam aż rozpocznie lekcje. Justin wyszczerzył zęby w moją stronę. Ledwo co powstrzymałam śmiech. Odwzajemniłam się tym samym uśmiechem, pokazał kciuk w górę.
- Dzisiaj ćwiczymy Social Language. Język towarzyski. Justin, ponieważ Kamila nie ćwiczy  będziesz w parze z  Lizą.
- Nie ma takiej opcji.- Odpowiedział stanowczo.
- Słucham?
- Nie będę tańczył z Lizą.
- Masz jeden. Siadaj obok Sharren.
- Dziękuję.

Justin's POV:

Usiadłem na biurku obok swojej dziewczyny. Próbowałem ją objąć ale uśmiechając się odsunęła się w bok. A więc tak chce grać.... Gdy na mnie spojrzała pokazałem jej język i odsunąłem się kawałek. Zbliżyła się do mnie a ja znowu odsunąłem. I tak w kółko aż w końcu spadłem z biurka. Cała klasa na mnie patrzyła. Zaśmiałem się i położyłem na podłodze. Usłyszałem śmiech Kamili, otworzyłem jedno oko i spojrzałem w stronę biurka gdzie siedziała. Usłyszeliśmy głos dyrektora stojącego w drzwiach:

- Pani Kamila Sharren i pan Bieber proszeni do gabinetu dyrektora.
- Co zrobiliśmy?- Spytałem idąc obok Kamili.
- Może chodzi o spóźnienie.
W ciszy weszliśmy do gabinetu dyrekcji. Od razu zostaliśmy proszeni do środka. Dziewczyna na moją prośbę usiadła mi na kolanach. Niespokojni czekaliśmy na pana Khinga, dyrektora szkoły. W końcu wszedł z dwoma kopertami. Jakby nigdy nic wygodnie usiadł w fotelu za biurkiem i włączył laptopa.
- Więc pan Bieber i pani Sharren...- Zaczął.- Te listy są do was. Z wytwórni muzycznych.- Wymieniliśmy zdziwione spojrzenia.

Grzecznie podziękowaliśmy, wzięliśmy listy i wróciliśmy na lekcje. Zastanawiałem się o co chodzi z tymi listami. Widzieli nasze covery? Razem z Kamilą ustaliliśmy, że otworzymy to w domu. Każdy u siebie... Mamy jeszcze trzy lekcje.

*     *     *     *

Pożegnałem się z Kamilą i wbiegłem do swojego domu. Zamknąłem się w pokoju i zacząłem czytać list. " Z  przyjemnością informujemy, że spełnia Pan nasze wymagania. Jeśli wyraża Pan zgodę to chcemy podpisać kontrakt na 3 lata. Wytwórnia muzyczna w Miami." Chcą podpisać ze mną kontrakt.. Ale jutro wieczorem będę musiał wyjechać...
Kamila's POV:

Usiadłam z rodzicami na kanapie w salonie.
- Kochanie czytaj na głos- zachęcił mnie tata.
- Droga Kamilo! Od dość długiego czasu obserwujemy Twoje konto na youtube. Jesteśmy zachwyceni Twoim niesamowitym głosem. Rzadko kiedy trafiamy na takie talenty na kanałach internetowych. Chcemy z Tobą podpisać kontrakt. Samolot oraz szofer będą na Ciebie czekały jutro wieczorem. Wytwórnia muzyczna w Kanadzie.
- Gratuluję córeczko!- Mama podeszła do mnie i mocno przytuliła.

  Zaczęłam płakać ze szczęścia. Tato zapytał czy chcę jechać, pokiwałam głową. Nie mogę zmarnować takiej szansy. Wyciągnęłam walizki i poszłam się pakować. Laptop schowałam na końcu.
- Wszystko spakowałaś?- Usłyszałam głos mamy.
- Tak, tylko.... Będę tęskniła za Danielem i Amelią.. No i Justin.. Mamo ja nie potrafię się z nimi pożegnać.
- Napisz do nich listy.
Wstałam i zabrałam się do pisania:


Kochana Amelio!

Przeraszam, że robię to w taki sposób ale inaczej nie potrafię.
Opowiem Ci całą historię i mam nadzieję, że będziesz się cieszyć razem ze mną.
Dostałam list z wytwórni muzycznej w Kanadzie. W liście było napisane, że chcą
podpisać ze mną kontrakt. Na początku nie mogłam w to uwierzyć.... Ale to nie był sen.
Dostałam list.
Właśnie spełniają się moje marzenia. I jak tu nie skorzystać?
Doskonale wiesz, że NIENAWIDZĘ się żegnać więc tego nie robię. Po prostu
ostrzegam Ciebie, że będę nieobecna fizycznie przy Tobie przez jakiś czas...
Duchowo będę zawsze. Możesz na mnie liczyć nawet przez SKYPE i Ty dobrze
o tym wiesz. Obiecuję Ci, że napiszę piosenkę o Naszej NIESAMOWITEJ
przyjaźni.
Tęsknię za Tobą nawet teraz gdy piszę ten list. Jesteśmy praktycznie
nierozłączne. Zawsze razem... A teraz? A teraz nadszedł ten moment.
Wiedz, że biorę ze sobą wszystkie NASZE zdjęcia i filmiki. Nawet na youtube
dodałam filmik jak razem śpiewamy.

Kocham Cię Wariatko,
KAMILA ;*

Do każdego napisałam coś podobnego. Tylko list do Justina był inny:

Przepraszam Justin.. Inaczej nie umiem. Kocham Cię. Żegnaj, 
Kamila...

Nie wiem jak on to odbierze ale po prostu więcej nie potrafiłam napisać. Wysłałam esemesa Amelii i Danielowi  żeby czekali na mnie po lekcjach. Wiedzą, że mnie nie będzie w szkole ale nie wiedzą, że wyjeżdżam. 
- Dobranoc kochanie!- Krzyknęli rodzice wchodząc do swojej sypialni. 
Zaczęłam szykować ubrania na wyjazd. Postanowiłam, że ubiorę błękitną sukienkę i białe vansy. 

*      *      *      *

 Czekałam na nich aż przyjdą. Gdy wyszli ze szkoły dałam im listy, przeprosiłam i mocno przytuliłam. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. 
- Nie zapomnij o NAS- powiedziała płacząca Amelia. 
Ostatni raz obejrzałam się w ich stronę. Pokiwałam na pożegnanie, już miałam wsiadać do samochodu gdy usłyszałam głos Justina: 
- Kamila czekaj!- Podbiegł do mnie i dał list.- Kocham Cię. Pamiętaj o tym,.- Ja też dałam mu list. 
- Będę za tobą tęsknić- mocno się do niego przytuliłam. 
- Ja za tobą też. Jedź bo się spóźnisz... Ale przed tym.. 
- Tak? 
- Proszę powiedz to.. 
- Kocham Cię.. 
Ostatni raz go pocałowałam i odjechałam.

*     *     *     *

Usiadłam na swoim miejscu w samolocie. Słuchałam muzyki aż przypomniałam sobie o Amelii, Danielu... O tych naszych odpałach.... Na samą myśl o tym zaśmiałam się. 
   I moment jak zaczęłam chodzić z Justinem... Właśnie. Gdzie schowałam list od niego? 
Zaczęłam go szukać:

KAMILO!

Przepraszam, że żegnam się z Tobą w ten sposób ale
nie potrafiłem powiedzieć Ci tego w prost.. 
Wiem, że Ty także dostałaś wielką szansę. Oboje 
nie możemy jej zmarnować... 
Takie coś trafia się raz na milion.. 
Ty wyjeżdżasz do Kanady a ja do Miami. 

Będziemy osobno przez kilka lat ale przecież
możemy co jakiś czas się spotykać.
Prawda?
Ty nagrasz płytę i ja również. Oboje dobrze 
wybraliśmy. 

KOCHAM CIĘ I JUŻ ZA TOBĄ TĘSKNIĘ,
JUSTIN <3

   W kopercie była również MP4 z jedną piosenką. Podłączyłam urządzenie do słuchawek i puściłam muzykę. Śpiewał to Justin i ... JA.  Zmiksował wszystkie moje covery i dograł do tego swój głos...

Teraz już wiem...
Jestem tego pewna... 

Kocham Go... 
___________________________________________________
_____________________________________________________
_____________________________________________________

Jak dla mnie jest to jeden z lepszych rozdziałów !! <3 Bardzo podoba mi się ten rozdział mimo takiego obrotu spraw.... Czekam na komentarze! <3 

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 4 -Misadventure

Serdecznie gratuluję zwyciężczyni konkursu na stronie o JB. Jako jedną z nagród wybrała sobię dedykację na blogu.. Gratuluję Alicji Małek  :)



Kamila's POV:




Jest piątek, początek wekeendu. Właśnie wracam od Amelii. Spędziłam u niej prawie cały dzień. Babskie rozmowy. Obgadywałyśmy chłopaków i oczywiście Lizę. Ami jest strasznie szaloną osobą ale właśnie za to ją kocham. Potrafi mnie wysłuchać i doradzić. Daniel tego nie umie. Podłączyłam słuchawki do telefonu, włożyłam je  i zaczęłam iść. Do domu mam długą drogę. Poczułam wibrację w kieszeni. Esemes od Amelii.  Ta dziewczyna ciągle mnie zaskakuje. Stanęłam na środku ulicy i jej odpisałam, że jestem nawet NIE w połowie drogi. Po mojej prawej stronie zaczęło coś hałasować. Chciałam uciec ale było za późno.

*     *     *     *
 
    Obudziłam się w szpitalu. Nie wiem kto ani kiedy wezwał pogotowie. Rozejrzałam się dookoła sali, byłam sama.  Dlaczego jestem w szpitalu? Całe prawe przedramię miałam zabandażowane i usztywnione. Spojrzałam na swoje nogi, prawie się rozpłakałam gdy zobaczyłam nogę w gipsie. Poczułam ostry ból w brzuchu. Gdy podniosłam luźną bluzkę od razu tego pożałowałam. Calutki brzuch był owinięty bandażem.

- Panie doktorze!Obudziła się!- Krzyknęła pielęgniarka a do sali wbiegła moja mama. 
- Och, Kochanie. Jak się czujesz?- Spytała.
- Nie- zajęczałam  z bólu.
- Lekarz już idzie cię zbadać.
- Co się stało?- Wyszeptałam.
- Potrącił cię samochód.
- Co mam na brzuchu i ręce?- Czułam, że pożałuję tego pytania.
- Rękę miałaś głęboko przeciętą a brzuch.... Brzuch cały pocięty.Wszystko musieli szyć. - Wytarła łzy spływające po moich policzkach. Do sali wszedł lekarz.

- Dzień dobry. Pani Kamila Sharren. Nieprzytomna dwa dni. Jak się pani czuje?- Ten lekarz gdyby mógł to gadałby cały dzień.
- Boli mnie brzuch. - Odpowiedziałam, chciałam się podnieść do pozycji siedzącej ale narastający ból uniemożliwił mi to.
- Nie dziwię się. Rany na brzuchy były dość poważne.Założyliśmy pani pięć szwów.- Spojrzałam zdziwiona na mamę, lekarz wyszedł. 
- Amelia i Daniel za chwilę będą- powiedziała i wyszła.

- Kamila!- Krzyknęła Amelia wchodząc do sali razem z Danielem. - Boże... Coś ty zrobiła?
- Nie wiem.. Nic nie pamiętam..
- Justin wie?
- Nieee...
- Kamila, Juss dzwoni.- odezwał się Daniel. Cały czas w szkole się o ciebie pytał. Co mam mu powiedzieć?
- Powiedz prawdę. - Odpowiedziała Amelia.
Spytała ile mam szwów. Gdy powiedziałam, ze na brzuchu pięć a na ręce około dziesięciu skrzywiła się.
- Już tu jest. Chodź Ami, zostawimy ich samych. - Szybko pocałowała mnie w policzek i wyszła.

Do sali wszedł Justin. Usiadł na krzesełku i delikatnie chwycił moją dłoń.
- Justin....- Wyszeptałam.
- Nic nie mów Kochanie. Najważniejsze jest twoje zdrowie.
- Ale Justin...- Czułam, że jestem zmęczona.
- Idź spać. jesteś zmęczona.
- Będziesz tu?
- Tak. Obiecuję.

Obudziłam się dwie godziny później. Justin też zasnął trzymając moją rękę. Wstał i stanął przy oknie.
- Juss?
- Tak?
- Kupisz Bravo? Nudzi mi się..
- Jasne.
Justin poszedł a ja zostałam sama. Mama razem z Amelią i Danielem pojechali do domu. Wrócił z gazetą. Położył się obok mnie na łóżku. Razem zaczęliśmy czytać. Na jednej ze stron było moje zdjęcie.
- Justin możesz to przeczytać?- Spytałam podekscytowana.
- Jasne. Ta gwiazdka zaczyna lśnić! Siedemnastoletnia Kamila Sharren zamieszkująca Atlantę rozpoczyna karierę? Od kilku lat wstawia covery różnych artystów a liczba wyświetleń wciąż rośnie......... Czyżby nowa gwiazdka Hollywood?  Jej ostatnio dodanym filmikiem jest duet z przystojnym młodzieńcem, Justinem Bieberem. Nowe gwiazdy nadchodzą....
- O Mój Bosz...Justin czy ty to widzisz?! Napisali o nas w gazecie!
- Uspokój się. Gratuluję kochanie... Kami, lekarz do ciebie.
- Witam. Czy pan jest kimś bliskim?- Doktor spojrzał na Jussa.
- To mój chłopak.- Powiedziałam. Oboje spojrzeli w moją stronę.
- Dobrze w takim razie pomoże mi pan zmienić opatrunek?
- Yyyy.. Jasne..

Chłopak wykrzywił twarz gdy bandaże zostały zdjęte. To wszystko wyglądało okropnie. Musiałam wstać aby założyć nowy opatrunek. Położyłam się z powrotem, lekarz wyszedł zostawiając nas samych. Milczeliśmy pół godziny aż w końcu postanowiłam się odezwać:
- Justin wiesz, że nie wiadome jest czy będę mogła tańczyć?- Spojrzał na mnie przerażony..
___________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
______________________________________________

Przepraszam, że rozdział taki krótki i że tak późno ale nie miałam weny :/
Dziękuję Kamili za ten fragment o gazecie ;**
Miłego popołudnia i gratuluję..

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 3 cz.2- "Podejrzane."

Kamila's POV:

I wtedy... Justin szybkim ruchem zapisał nagranie i mnie pocałował. Chciałam się obudzić z tego snu ale to nie był sen... Najprzystojniejszy chłopak ze szkoły właśnie mnie pocałował.. A ja  mam zaciesz. Chciałam o coś zapytać ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język rozumiejąc, że gdybym  to zrobiła to zepsułabym tę wspaniałą chwilę. Justin spojrzał w moje błękitne oczy i uśmiechnął się. Nie byle jak tylko szczerze, a w jego oczach rozbłysnęła radość. Cieszył się z tego co właśnie zrobił? A jeśli to był zwykły zakład z kumplami? Nie wiem co myśleć... Jestem zgubiona.

I myślami błądzę w labiryncie
Skąd mam znać odpowiedź?
Kocha czy mnie zostawi?


Proste słowa których 
nie umiem ułożyć w zdanie...
Co trudnego jest w powiedzeniu
"KOCHAM CIĘ"?

W takich jak ta chwila do głowy przychodzą mi wspaniałe rymy.. Ale na polski to nic nie potrafię wymyślić. Mogłabym wiecznie opisywać ten moment. To po prostu układa się w idealny obraz. Ja i on w świetle księżyca na balkonie. Ja siedząca mu na kolanach. On całujący mnie aż do rana.

A no właśnie... Trzeba iść do szkoły. Tylko to nie pasuje do całości. Kolejny dzień, po raz kolejny trzeba znosić zachowanie Lizy. Wychodząc z mojego domu Justin objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Przed szkołą powtórzył to ale tak bym stała do niego przodem. Rękoma obtulił moje ciało i złożył pocałunek na moich ustach. A co najlepsze Liza to widziała.

Może Wam trochę o niej  opowiem? Liza i ja od przedszkola aż do końca podstawówki byłyśmy przyjaciółkami. Codziennie byłyśmy ze sobą od rana do wieczora. Gdy z nas dostawała główną rolę ta druga od razu wykupowała miejsce w pierwszym rzędzie. Zdawać by się mogło, że ta przyjaźń nie dozna końca... . A jednak... .Wszystko zmieniło się w gimnazjum gdy odkryła jak ważna jest popularność w szkole. Miała wszystko co było do tego potrzebne, drogie ubrania od projektantów itp. Od razu stała się przyjaciółką najpopularniejszej dziewczyny w szkole, Agaty. Być popularnym nie znaczy być wrednym. Agata często rozmawiała ze mną na przerwach. Ona miała złote serce. Każdy ją lubił. Dziś uczy się w najlepszym liceum w Europie. Nadal utrzymuje z nią kontakt.

A teraz do tej historii trzeba dołączyć Jussa... . Justin pierwszy rok w gimnazjum chodził z Agatą. Zaś z nią zerwał, stwierdził, że kocha kogoś innego. Kto ją pocieszał? Oczywiście, że ja. Wtedy, utrzymywałam jeszcze kontakt z Lizą . Tydzień po zerwaniu Agaty i Biebera ostro pokłóciłam się  z Lizą. Pokłóciłyśmy się o Justina a spór trwa do dzisiaj.

Każdy człowiek jest inny... . Jedni są mili i wrażliwi, drudzy zaś wredni i obojętni. Czym ja różnię się od tych ludzi? Kocham, nienawidzę, czuję tak jak wszyscy ale jednak jestem inna. Nie biorę tego ani za wadę ani za zaletę. Jestem zwykłą dziewczyną szukającą wsparcia u innego człowieka? Co dostaję za ufność? Kare... .Coraz bardziej przekonuje się że na tym świecie nie ma ludzi który mogę zaufać... . Co robić?

- Co mamy pierwsze?- Spytałam przytulając się do niego.
- Chyba biologię, chodź bo się spóźnimy.

Biologia. Nienawidzę tego przedmiotu. Nie dość że mamy dwie godziny bez przerwy to jeszcze muszę siedzieć z Lizą. Weszliśmy do sali, niechętnie usiadłam na swoim miejscu. Chwilę później przyszła Liz.
- Oho, twój chłopak chce ze MNĄ usiąść- powiedziała.
- Skąd te podejrzenia?- Byłam wpatrzona w książki.
- Przed chwilą rozmawiał z manem Smitch'em i właśnie idzie w naszą stronę. Żegnaj Kam.- Pomachała mi ręką na pożegnanie.
- Sorrka Liz- zaczął Juss. Od dziś siedzisz z Davidem a ja z Sharren.-  Uśmiechnął się do niej i pomachał na do wiedzenia.
- Następnym razem proszę po imieniu- wzrokiem wróciłam do książki.
- Ej.. Nie obrażaj się - chwycił moją rękę. - Za kujona chcesz się robić?
- Ha ha... Serio śmieszne. Jakbyś pamiętał dzisiaj jest klasówka.
- Nie będę się uczył na głupi sprawdzian. Pomożesz mi prawda?- Przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam na nim okrakiem. Nasze twarze dzieliło zaledwie pięć centymetrów.

- Justin proszę.... Nie w klasie.- Próbowałam wrócić na swoje miejsce ale mi na to nie pozwolił.
- Nauczyciela jeszcze nie ma. Pomożesz?- Zaczął delikatnie całować moją szyję.
- N~n~nie- jąkałam się.
- Nie taką odpowiedź chciałem usłyszeć- Musnął moje usta i powtórzył pytanie.- Pomożesz?
- Ugh... Tak
- Bieber! Sharren! Nie po to kazałem wam razem siedzieć.- Po tym ostrzeżeniu wróciłam na swoje miejsce.

 Justin nadal trzymał mnie za rękę, nawet gdy pan Smitch go upomniał. Gdy sprawdziany zostały rozdane cała klasa umilkła skupiając się na teście. Chłopak rozwiązał sześć z piętnastu zadań. W reszcie musiałam mu pomóc.

*   *   *

Minęły już dwie godziny biologi. Teraz piętnastominutowa przerwa i zajęcia muzyczne. Dziwne.... Ani razu nie wiedziałam dziś Daniela. Może się rozchorował? To kto dziś ze mną zaśpiewa?
Nagle z nikąd ni z ówąd Daniel stał przy Justinie. Podawał mu jakiś woreczek, natychmiast do nich podeszłam.
- Co to jest?- Spytałam a Justin szybko schował to do torby.
- Eee.... Piasek z plaży- odpowiedział Daniel drapiąc się po karku.
- A po co?
- Do doświadczenia na zajęcia dodatkowe.- Powiedział Juss a Daniel przytaknął. Podszedł do mnie.- Dziękuję za pomoc na sprawdzianie.
- Ostatni raz ci pomogłam.- Przytulił mnie od tyłu.
- Chwila..... To wy jesteście razem?!- Zapytał zdziwiony Daniel.
- Można tak powiedzieć- odrzekł Justin.
- To co tylko ja nie mam dziewczyny?
- Chyba tak- powiedziałam śmiejąc się. 
- Wiesz... Zawsze możesz chodzić z Amelią.
- Z Ami? Pomyślę...

W takie sposób poszliśmy na lekcje muzyki. Siedziałam pomiędzy Justinem a Danielem którzy ciągle się we mnie zaczynali. Jak nie z jednej strony mnie gilgano to z drugiej. Ignorowali moje ostrzeżenia. Za chwilę wybuchnę śmiechem. Za nami odezwała się Amelia zwracając się do chłopaków:
- Chłopcy, Kami może chodzić z jednym- Wszyscy się zaśmialiśmy.
- Kuźwa bądźcie cicho! Jesteście na lekcji czy w kawiarni?!- Umilkliśmy. - Dziś przećwiczymy wysokie dźwięki w parach.
- Kami jesteś ze mną w parze?- Spytała Ami/

Spojrzałam na Jussa i odpowiedziałam:
- Jasne..
Przez całą lekcję zamiast ćwiczyć gadałyśmy a Justin obserwował mnie z drugiego końca sali. Skąd wiem? Bo sama cały czas spoglądałam w tamtą stronę. Raz zrobił głupią minę przez co wybuchłam śmiechem. Nauczycielka spojrzała na mnie ostrzegawczo.

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
I znowu wielkie podziękowania.
Dziękuję Beacie która codziennie obsypuje mnie nowymi pomysłami na rozdział.
Pani A, Ratajczak za "Kuźwa" i za uciszanie nas na lekcji. ( Na geografi przychodzi mi do głowy mnóstwo pomysłów)
Pany Wojciechowskiemu za opowiadanie różnych bzdur. ( Czasem wywodzą się z tego śmieszne momenty na blogu)
Dziękuję sobie Samej za cierpliwość i niepoddawanie się.
Dziękuję panu Szymonowi Duszczakowi za cierpliwość i spokój  wobec mojego zachowania. Pan pokazuje mi jak być cierpliwym.
I dziękuję Kamili, która zawsze przy mnie jest. Nie fizycznie ale duchowo.. Kamila znamy się dwa miesiące lecz nadal nie brak nam pomysłów na wspólne rozmowy i wygłupy xD

Życzę miłego popołudnia i miłego czytania.
Jak wam podoba się nowy szablon??
WYKONAŁ GO MÓJ KOLEGA :  KUBA KORUS ( JEGO PROFIL. cLICK - JEGO BLOG )

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 3 cz.1 - "Dziwny sen"

Kamila's POV:

 Stałam przed Justinem I patrzyłam w jego piękne oczy. A on w moje. Zrobiłam krok w jego stronę i delikatnie pocałowałam w usta. Chwycił mnie za rękę i powiedział:
- Musimy być razem.
- Dlaczego?- Spytałam niepewnie.
Bardzo tego chciałam. Ale rozmawiamy ze sobą tak krótko...
- Bo razem się dopełniamy, a osobno... Osobno jesteśmy niczym, zwykłymi ludźmi którzy się ignorują.
- To nie jest powód- odpowiedziałam kpiącym tonem.- To nie jest prawdziwy powód.
- Kocham cię- powiedział szybko i.....

         I się obudziłam. Jest pierwsza trzydzieści w nocy a na siódmą muszę być w szkole. Spotkałam się z nim tydzień temu, od tamtego czasu mam dziwne sny. Z Jussem w roli głównej. Za każdym razem on całuje mnie albo ja jego.

     Wiedziałam, że już nie zasnę więc włączyłam laptopa i poszłam do garderoby. Ubrałam się w to co miałam zaplanowane do szkoły czyli białe spodenki, vansy i fioletową bluzkę z napisem "Forever". Włosy spiełam w kok. Podeszłam do biurka, wzięłam laptopa i wyszłam na balkon. Zimne powietrze spowodowało dreszcze na moim ciele. Wygodnie usiadłam na fotelu i weszłam na swoje konto na youtube. Może by tak wrzucić nowy filmik? Tym razem zaśpiewam swoją piosenkę. Włączyłam kamerkę i zaczęłam:

- Cześć Wam. Przepraszam za tak długą nieobecność ale teraz Wam to wynagrodzę.- Wzięłam głęboki wdech. W ostatniej chwili postanowiłam zaśpiewać to co tydzień temu na ulicy.- Dedykuję to koledze który zmusił mnie do śpiewania na ulicy. It didn't matter how many times.
I got knockled on the floor, 

but you knew one day.
I would be stading tall.
jus look at me now.
Cause everything stars from something
But something would be nothing
Nothing if your hart didn't dream with meee..
Where would I be, if you didn't believe.

Powtórzyłam tę zwrotkę i refren dwa razy. Podziękowałam, wyłączyłam kamerkę i wstawiłam na swój profil.

Justin's POV:

Usłyszałem melodię mojego Iphona. Jakieś powiadomienie, ktoś coś wstawił na youtube. Leniwie sięgnąłem po telefon. Kamila wstawiła jakiś filmik. O tej godzinie? Przecież o siódmej mamy lekcje. Obejrzałem ten filmik. Zadedykowała dla mnie piosenkę. Od razu skomentowałem:

Dziękuję za dedykację i udany wieczór.
Kliknąłem przycisk aby wyświetliło mój profil. Dodałem filmik na którym śpiewała na ulicy, zatytułowałem go "Spotkanie z Kami, występ akustyczny".Usłyszałem wolną i romantyczną melodię fortepianu. Ciekawość zżerała mnie od środka więc wyjrzałem przez okno. Siedziała na balkonie ww fotelu z laptopem na kolanach. Odwróciła się w moją stronę i  nieśmiało pokiwała ręką żebym wyszedł na swój balkon. Włożyłem dresowe spodnie i w skarpetkach wyszedłem na balkon. Zimny wiatr uderzył o moją klatkę piersiową.
- Nie możesz spać?- Kiwnęła głową.- Będziesz coś mówić?- Wzruszyła ramionami. - To idę sobie.
- Nie, zostań. Ubierz się w to w czym miałeś iść do szkoły, weź torbę z lekcjami i tu przyjdź.
- Po co?- Ukryłem swoje zdziwienie.
- Muszę się komuś wygadać i przytulić. Uznałam, że dobrze by było gdybyś to był ty.
- Daj mi pięć minut.

 W przełomie paru minut byłem ubrany i z torbą wychodziłem z pokoju. Kamila czekała na mnie przy drzwiach frontowych jej domu. Uśmiechałem się jak głupek.  Warto było rozpocząć tę znajomość. Na przywitanie przytuliliśmy się. Dostałem esemesa:

Justin, niedługo W KOŃCU się spotkamy :) 
Nikola ;*

Nie odpisałem. Po raz pierwszy od wielu lat nie odpisałem Nikoli. Jesteśmy ze sobą bardzo związani, ponieważ rzadko kiedy kuzyn i kuzynka są w takich stosunkach jak MY. Ona zawsze potrafiła mi doradzić mimo tego, że była całkowitym przeciwieństwem MNIE. Traktujemy siebie jak rodzeństwo.
- Ja pierdzielę.... Jak ci to powiedzieć? Może chodźmy na balkon żeby nikogo nie obudzić?- Chwilę później siedziała na moich kolanach w fotelu (na balkonie).- Cholera, od naszego spotkania mam te same sny. Z tobą w roli głównej.
- I co w związku z tym?
- Dasz mi dokończyć? Za każdym razem Się całujemy. Przez te sny nie mogę spać. To się robi wkurzające.

W tej chwili mógłbym ją pocałować. Spełnić jej sen.... Nie zrobię tego, powinienem coś powiedzieć. Ale co?
- Słuchaj, Kami ja...- Pogłaskałem ją po biodrze.- Ty też mi się śnisz... Tyle, że w moich snach roztajemy się.

Spojrzała na mnie ze zmieszaniem w oczach. Czaiła się tam miłość, radość, smutek i strach.
- Widziałaś filmik który dodałem?
- Nie.. Błagam niech to nie będzie to jak śpiewam na ulicy.
- Przykro mi Pysia to jest to.- Złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku.

Kamila's POV:
Szybko sięgnęłam po laptopa i weszłam na jego profil. Ostatnio dodany filmik o tytule "Spotkanie z Kami, występ akustyczny".
- Kim jest Nikola?- Zapytałam.
- A czemu?- Zmarszczył brwi. Postanowiłam przeczytać mu ten komentarz.
- Łał, Justin, serduszko. Widzę, że masz nową dziewczynę. Ma niesamowity głos, uśmieszek. Pozdrów ją ode mnie, kocham. Nikola.
- Nikola to moja kuzynka.  Jutro tu przylatuje. Po co tak akcentowałaś te emotikony?- Spytał z rozbawieniem.
- Bo tak jest śmieszniej?- Naśladowałam głos Lizy. Oboje wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.
Uciszył nas sąsiad.

- Nagrajmy razem coś na youtuba- zaproponował a ja od razu włączyłam kamerkę. Justin wcisnął guzik startu i powiedział:- Siemka jestem Justin a ta pani siedząca na moich kolanach to właścicielka tego konta, Kamila. Oboje mamy konto na youtube więc stwierdziliśmy, że trzeba w końcu razem coś nagrać. Kamila zaczynaj.
- I know, I know it’s been a while
I wonder where you are, and if you think of me.
Sometimes, cause you always on my mind.
You know I had it rough, trying to forget you but,
The more that I look around, the more I realize,
You’re all i’m looking for.
What makes you so beautiful, is you don’t know how beautiful you are to me.
You’re not trying to be perfect,
Nobody’s perfect, but you are, to me.
It’s how you take my breath away,
Feel the words that I don’t say.
I wish somehow, I could say them now,
Oh, oh, I could say them now, yeah.


Justin wziął głęboki wdech:

- Just friends, the benning of the end,
How do we make scence.
From we’re on our own,
It’s like you’re the other half of me.
I feel in complete, I should’ve known,
Nothing in the world compares to the feelings that we share,
So not fair.
What makes you so beautiful, is you don’t know how beautiful you are to me.
You’re not trying to be perfect,
Nobody’s perfect, but you are, to me.
It’s how you take my breath away,
Feel the words that I don’t say,
I wish somehow, I could say them now.
I teraz  zaśpiewaliśmy razem:

- Oh, it’s not you, blame it all on me,
I was running from myself.
Cause I couldn’t tell how deep that we,
We were gonna be.
I was getting stress of me, but it hurts like hell,
Hope it’s not too late, just a twist of fate.

What makes you so beautiful, is you don’t know how beautiful you are to me.
You’re not trying to be perfect,
Nobody’s perfect, but you are, to me.
It’s how you take my breath away,
Feel the words that I don’t say.
I wish somehow, I could say them now.
Oh, oh, I could say them now. , mmm.
I could say them now.

 Spojrzałam na niego i wtedy....
__________________________________________________________________________
_________________________________________________________
I tak oto zawitał do Was rozdział 3 cz.1
Rozdział ten podzieliłam na dwie części ponieważ nie umiem zdecydować się na jedną końcówkę i nadal myślę którą wybrać :((
No więc tak. Dziś będzie trochę podziękowań za pomoc przy pracy na ten rozdział. Trochę dziwne ale będę dziękowała także nauczycielom.
Szczególne podziękowania wysyłam do panie A. Ratajczak która na lekcji geografii pomogła mi gdy nie miałam weny. Chodzi o słowa " JA PIERDZIELĘ..." ( nie pytajcie dlaczego)
Chcę też podziękować pani D. Koniecznej za tę cierpliwość na wiedzy o społeczeństwie i za to że na każdej lekcji jest trochę humorku. To dzięki Pani w rozdziałach są śmieszne wątki.
Dziękuję pani Alino za wspieranie mnie w konkursach pisarskich i za to, że pani we mnie wierzy.
Pora na podziękowania do znajomych.
Ewelina bardzo Ci dziękuję za poprawianie błędów gdy piszę na kartkach.
Beata i Ola! Zawsze jesteście o rozdział do przodu :) Dziękuję za podsuwanie mi pomysłów gdy jestem całkowicie wykończona.
Wiktorii za to, że Codziennie pokazuje mi jak  ukrywać uczucia wobec chłopaka i jak go podejść żeby powiedział prawdę.
I w końcu Tobie Kamila.. Zawsze Wszystko Sprowadza się do Ciebie.. Dziękuję za to, że po prostu jesteś. Za bycie sobą.. Twój charakter nadaje sens temu blogowi...  Gdyby nie ty zapewne w ogóle by nie powstał. Kocham Cię.
Dziękuję również moim czytelnikom za wspieranie mnie.

Jeśli macie jakieś pomysły proszę  dzielcie się się nimi ze mną tylko o tyle proszę :)
Jestem świadoma tego, że nauczyciele tego nie czytają ale tak czy tak PO PROSTU MUSIAŁAM IM PODZIĘKOWAĆ.
To już wszystko z mojej strony <3
Miłego wieczoru :D

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 2 - "Udawanie"

Kamila's POV:

Minęła fizyka. Od tej przerwy mam udawać, że jestem razem z Justinem. Ktoś złapał mnie w pasie. Odwróciłam twarz i ujrzałam Biebera. Uśmiechnął się i zaczął mnie prowadzić na boisko od kosza.
- Nie gram w kosza.
- Jest koniec lekcji.- Odpowiedział.
- Ja muszę wrócić do szkoły.

Puścił mnie. gdy szłam z powrotem do szkoły sprawdzałam czy za mną nie idzie. W szatni przebrałam się w dres i weszłam na parkiet. Próbowałam przypomnieć sobie układ sprzed kilku tygodni. Nic nie pamiętałam. Ze złości rzuciłam bluzę na drugi koniec sali.

Justin's POV:

Gdy zniknęła w progach szkoły zacząłem za nią iść. Oparłem się o framugę drzwi i przyglądałem się jej. Próbowała opanować jakiś układ. Po chwili męczenia się zrezygnowana opadła na podłogę. Zaklaskałem, odwróciła się w moją stronę
- Co ty tu robisz?- podwinęła nogi pod brodę.
-Miałem z tobą przećwiczyć tekst- usiadłem na przeciwko.
- Zapomniałam. Przepraszam.
- Dlaczego tak się męczysz  z tym układem.
- Nieważne. Chodźmy ćwiczyć.
- Nie przebierasz się?
- Nie.

Wzięła swoją torbę i stanęła przy drzwiach. Czekała na mnie. Leniwie wstałem, podszedłem do niej i chwyciłem za rękę.  Jesteśmy w połowie drogi.
- Kamila, chciałbym dokończyć temat z lekcji. Pytałaś czemu dopiero teraz zacząłem cię zauważać. Zauważałem cię od zawsze.
- Ignorowałeś.
- Nie, Amelia wysyła mi codziennie twoje konto na youtube.
- Naprawdę?
- Tak. Ja po prostu nie wiedziałem jak do ciebie zagadać więc milczałem.
- Kiepski podryw.
- Masz coś przeciw?- Stanąłem przed nią. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Jeden ruch i mnie pocałuje.

Odsunęła się ode mnie. Zaczęła iść w stronę swojego domu. Podbiegłem do niej. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Nie odezwałem się ani razu. Po tej akcji nie była chętna do rozmowy. Weszliśmy do środka dopiero po przeszukaniu całej torby Kamili. Nie mogła znaleźć kluczy.
- Chcesz coś do picia?- Spytała wchodząc do kuchni.
- Nie. Gdzie masz pokój?
- Po schodach, pierwsze drzwi na prawo.
- Okej.
Wbiegłem po schodach do jej pokoju i czekałem.

Kamila's POV:

Gdy zniknął mi z pola widzenia odetchnęłam. Ja go prawie pocałowałam. Co ja sobie pomyślałam? Że najprzystojniejszy chłopak ze szkoły  będzie chciał ze mną chodzić? Kamila, ogarnij się! On ma cię nauczyć tekstu i nic więcej. I właśnie na mnie czeka w moim pokoju. Wzięłam szklankę z wodą i poszłam do niego. Siedział na łóżku przyglądając mi się uważnie. Zrobił gest ręką prosząc abym do niego podeszła. Zrobiłam to, swoje ręce położył na moich biodrach.

Przyciągnął mnie bliżej przez co usiadłam mu na kolanach. Ten obrazek byłby idealny gdyby nie to, że on nie jest mną zainteresowany. Udaje przez tą głupią grę. Ale po co się zgodził?
- Co chcesz zaśpiewać?- Zapytał przerywając milczenie.
- Nie wiem.
- A może Guy Sebastian Like a drum? Spróbuj pierwszą zwrotkę.- Wzięłam głęboki wdech.
- Sometimes I can't remember.
If these ashes come from flames.
And if we relight these embers.
Will they just born out again?
-
Wyszło całkiem nieźle. 
- Nie lubię takich piosenek.
- Musisz popracować nad wysokimi dźwiękami.
- Umiem wysokie dźwięki.
- Udowodnij. Zaśpiewaj Love me. Tylko to zdanie.
- Loooooooove me.- Zaczął mi bić brawo.
- Zaśpiewaj tą piosenkę i wstaw na youtube.
- Zastanowię się. Idę się przebrać.

Poszłam do garderoby. Ubrałam czerwone rurki, szarą bluzkę, bluzę i vansy. Włosy związałam w koński ogon.
- Możemy iść- powiedział stając przy mnie.
- Taa.. Będziemy sami?
- Przecież tak chciałaś.
Zakluczyłam dom i zaczęliśmy iść w stronę miasta. Justin objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Zadanie to zadanie.
- Gdzie idziemy?
- Będziemy chodzić bez celu. Na ulicy o tej porze gra mój kolega. Nauczysz się śpiewać akustycznie.
- Ja nie chcę.

Pociągnął mnie do tłumu ludzi. Zaczął się przepychać a ja grzecznie szłam za nim. Cały czas trzymał mnie za rękę.
- Panie i panowie!- Zaczął Daniel. To on gra na gitarze?- Oto dziewczyna która jest gwiazdą internetu! Dziś zaśpiewa dla was akustycznie. Gotowa?- Przytaknęłam.
- It didn't matter how many times
I got knockled on the floor,
but you knew one day.
I would be stading tall.
Just look at me now.
Cause everything stars from something
But something would be nothing
Nothing if your hart didn't dream with meee...
Where would I be, if you didn't believe.


Wszyscy bili brawo, gwizdali... Spojrzałam na Justina, wszystko nagrał. Zapewne wstawi to na swoje konto na youtube. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Wyszeptał mi do ucha:
- Wyszło cudownie Kami.- I pocałował mnie w policzek.

Justin's POV:

Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Kamila tuliła mnie, a gdy poprosiłem aby mnie puściła oplotła mnie nogami w pasie. Musiałem ją chwycić za biodra żeby nie spadła. Uśmiechałem się jak głupi do sera.

Chwilę później stała na ziemi patrząc w moje oczy. Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na parking. Oparła się o ścianę jednego z budynków.
- Podasz mi swój numer telefonu?- Spytałem wyciągając telefon.
- Jasne.
 Wymieniliśmy się swoimi numerami. Potem Kamila poprosiła abyśmy zrobili sobie zdjęcie. Oparłem głowę o jej prawe ramie. Przytuliłem ją od tyłu a ona zrobiła nam zdjęcie. Od razu ustawiła je na tapetę. Zaśmiałem się cicho ale jej nie puściłem. Zdjęcie ustawiła także jako zdjęcie kontaktu.
- Całkiem miłe uczucie- powiedziałem bez zastanowienia.

Chciałem powiedzieć, że nie o to mi chodziło ale ona po prostu mocniej ścisnęła moje ręce. Czy ona odwzajemnia moje uczucia?______________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
Panie i panowie! Oto drugi rozdział!! Podoba wam się? Czekam na wasze opinie na temat rozdziału lub nawet całego bloga :)
Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek <3
Miłego popołudnia życzę Wszystkim :)