Kamila's POV:
Dziś zaczynamy pracę nad teledyskiem. Makijażyści i styliści przygotowują mnie już godzinę. W końcu postanowili, że mam być ubrana jak dziewczyna kujon.
Teledysk ma przedstawiać przeciwieństwa. Justin ma grać "popularsa" który ugania się za kujonicą i w bibliotece zaczyna dla niej śpiewać. Teledysk ma być romantyczny i w pewnym sensie pokazuje naszą historię. Ktoś zapukał do drzwi garderoby.
- Proszę!- Krzyknęłam zakładając kujonki.
- Nie wiedziałem, że zakochałem się w kujonicy.- Odwróciłam się w stronę skąd dochodził głos Jussa. Wpadłam prosto w jego ramiona.
- Oj, ale przyznaj, że ładnie mi w tym stroju.
- Yhym, jak zawsze..- Zaczął całować moją szyję.
- Justin i Kamila. Nie chcę wam przeszkadzać ale zaczynamy- powiedział jeden z kamerzystów wchodząc do mojej garderoby.
Zaczęliśmy nagrywać, no tak jakby.. Na początku poszliśmy na dach jednego z wieżowców żeby nagrać scenki jak tańczymy, śmiejemy się, bawimy w gonito i całujemy. Na tym zakończyliśmy nagrywanie pierwszej części teledysku.
Z studia nagraniowego wyszłam na plecach Justina popłakana ze śmiechu. Limuzyna na nas czekała ale powiedzieliśmy, że pójdziemy pieszo. Na plażę nie było daleko a właśnie tam mieliśmy mieć sesję zdjęciową... W ostatniej chwili odwołano ją. Położyliśmy się na piasku i oglądaliśmy przepiękny zachód słońca. Czy ta chwila może trwać wiecznie? Ja, Justin i nic więcej. Życiowa szansa psuje życie prywatne. Usłyszeliśmy dźwięk aparatu, odwróciliśmy się za siebie a tam stali... DANIEL i AMELIA! Wstałam i podbiegłam do nich aby mocno przytulić. Najdłużej tuliłam się z Amelią. Tęskniłam za nią. Spojrzałam na jej ręce które były owinięte bandażem. Szybko założyła bluzę.
- Kamila, coś ty zrobiła z włosami?- Spytali równocześnie.
- Eee..
- Spytałem ją o to samo- zaśmiał się Justin przytulając mnie od tyłu.
- Ooo.. Stójcie tak. Zrobię wam zdjęcie.- Powiedziała Ami.
Justin's POV:
Kilka dni później Daniel i Ame wrócili do Atlanty a my wróciliśmy do pracy. Dzisiaj Kamila chce iść do fryzjera ale nie powiedziała po co. Czekałem na nią przed hotelem w swoim ferarri. Wybiegła ubrana w czarne spodenki i koronkową, luźną bluzkę. Włosy spięła w koński ogon, na nosie miała okulary przeciwsłoneczne.
- Doberek kochanie- powiedziałem otwierając jej drzwi od strony pasażera.
- Dobry. Ładny samochód- dała mi buziaka w policzek.
- Jest taki sexy jak ja- zaśmiałam się.- Dokąd jedziemy?
- Fryzjer.
Dojechaliśmy na miejsce. Kamila wbiegła tam w przełomie sekundy. Gdy tam wszedłem kazała mi pójść do poczekalni żebym nie widział co jej robią. Po godzinie jedna z fryzjerek zawołała mnie. Miała wyprostowane włosy, poza tym nie zauważyłem żadnej różnicy. Odwróciła się do mnie plecami. Jej włosy nie były na dole niebiesko-fioletowe tylko różowe. Chyba spodobało jej się farbowanie końcówek. Szefowa poprosiła nas abyśmy podpisali się na jednym z luster. Pożegnaliśmy się z nimi i wsiedliśmy do samochodu.
- To teraz do salonu TATTO- odezwałem się.
- Po co?
- Zrobimy sobie tatuaże. Ty dwa i ja dwa.
- Okey.
- Jakie tatuaże chcesz?
- Nie powiem. A ty?
- Na prawym ramieniu chcę twoje imię w róży i na lewym obojczyku datę kiedy podpisałem kontrakt.
Weszliśmy do salonu. Ze Stivem znam się dosyć długo. Kiedyś robił tatuaże mojemu tacie.
- Siema Justin! W końcu zdecydowałeś się na tatuaż? A ta niewiasta to kto?- Zawsze był taki rozgadany..
- Siemka, dzisiaj ja i Kamila robimy sobie po dwa tatuaże. Ach, tak. Kamila to moja dziewczyna.
- To ty jesteś ta Kamila Sharren?- Dumnie pokiwała głową z szerokim uśmiechem na twarzy.- Justin, ty to umiesz sobie załatwić orginalne dziewczyny.
- Się wie..
- Kto pierwszy robi sobie tatuaże?
- Ja- odpowiedziałem.
- Dziewczyna może patrzeć?
- Taa.. Czemu nie.
Robienie dwóch tatuaży zajęło mu 20 minut. Gdy spytałem się Kamili czy mogę patrzeć odpowiedziała, że nie bo to ma być niespodzianka. Posłuchałem jej i grzecznie udałem się do poczekalni.
Kamila's POV:
Posłusznie usiadłam na fotelu.
- Jaki tatuaż chcesz złotko?- Spytał Stive.
- Nie nazywaj tak Mojej dziewczyny!- Usłyszeliśmy krzyk Justina z poczekalni. Zaśmiałam się.
- Jak ty z nim wytrzymujesz?
- Na prawdę, ja sama nie wiem- Odpowiedziałam.
- To jakie tatuaże?
- Na lewej kości biodrowej chciałabym napis " Find Me In The Sky Dancing With The Moon At Night", a na prawym ramieniu moje i Justina inicjały w sercu.
- Okej, słoneczko. Napis będzie miał być w dwóch linijkach?
- Taak.
Podniosłam bluzkę i opuściłam troszeczkę spodnie żeby ułatwić mu pracę. Później musiałam zdjąć bluzkę do zrobienia drugiego tatuażu. Trochę bolało, ale myślałam, że będzie gorzej. Siedziałam na krzesełku i czekałam aż ból w jakimś stopniu ustąpi.
- Kamila!- Wrzasnął Justin gdy weszłam do poczekalni.- Już mogę zobaczyć tatuaże?
- Ugh, natrętny jesteś.
- I to we mnie kochasz. Pokaż je, proszęęęę....
- Okey.
Pierw pokazałam mu to zdanie na kości biodrowej a później nasze inicjały.. Temu drugiemu tatuażowi zrobił zdjęcie i wstawił na swojego Twittera. Pojechaliśmy do studia tanecznego, czekali tam na nas tancerze Jussa. On oczywiście musiał się pochwalić nowymi ozdobami na ciele i moimi również. Co mnie zaskoczyło? Kazał mi pokazać tylko jeden tatuaż, ten na ramieniu. Tancerze pokazali nam układ do nowej piosenki Justina "Confident". Następnie powtórzyłam z nimi ten układ a Justin patrzał trochę zdziwiony.
Wszyscy się na mnie spojrzeli gdy zaczęłam się śmiać. Justin ogarnął, że śmieję się z niego. Usiadł na ławce obok lustra i udawał obrażonego.. Zignorowałam jego zachowanie i przedstawiłam grupie nowe kroki. Bardzo się im spodobały, więc dołączyli je do układu. Piosenka Justina nawet wpada w ucho..
- Już nie udawaj i chodź tańczyć- powiedziałam wyciągając w jego stronę rękę.
- Nie, jestem na ciebie zły Słoneczko. Pójdę tylko wtedy jak tancerze mnie poproszą.
Spojrzałam w ich stronę. Wszyscy równocześnie krzyknęli:
- Justin!
- Dobra dobra już idę- Leniwie wstał i dołączył do nas.
Chyba chciał rozluźnić sytuację, ponieważ wszyscy- łącznie z nim- po jego tańcu leżeliśmy posikani ze śmiechu.
Proste stwierdzenie: Mam nienormalnego chłopaka. - Dawaj kochanie, teraz ty.- Zwrócił się w moją stronę.
- W życiu nigdy, ja już zatańczyłam swoje.
On nadal prosił a ja się sprzeciwiałam. Przerzucił mnie sobie przez ramie i okręcił nas dookoła swojej osi kilka razy. Odstawił mnie gdy zakręciło mu się w głowie. Usiadłam śmiejąc się. Było to naprawdę trudne zadanie zważając na to, że wszystko widziałam potrójnie. Wszyscy się z nas śmiali. Jednak chyba bardziej z Justina. Idiota chciał usiąść na krzesełku ale nie trafił i spadł na podłogę.
Po dość długich próbach tańca Justin w samochodzie zawiązał mi oczy czarną chustką. Dopytywałam gdzie jedziemy ale nie odpowiadał. Całą drogę spędziliśmy w ciszy..
Gdy samochód się zatrzymał słyszałam spokojny szum fal i cicho grającą muzykę w tle. Poczułam burczenie w brzuchu. Nie jadłam nic od 12:45. Chłopak pomógł mi wysiąść z samochodu, prowadził mnie gdzieś.. Ale gdzie? Nadal miałam tą durną opaskę na oczach. Poczułam zapach jedzenia. Ymmm... Usiadłam na czymś.. Chyba na krzesełku.
- Możesz zdjąć opaskę- powiedział Justin.
Gdy ją zdjęłam nie wiedziałam co powiedzieć. Siedzieliśmy na środku plaży i jedliśmy kolację. Muzyka była grana z radia.. Ten chłopak umie dbać o swoją dziewczynę. Na stole leżało nasze zdjęcie z mojego pierwszego dnia w Miami. Było oprawione w złotą ramkę a na szybce było napisane: Kocham, na zawsze. Wzięłam to zdjęcie do rąk.
Już wiem czemu to robi.. Jutro mamy skończyć pracę nad teledyskiem i mam wrócić do Kanady. Dlaczego znowu musimy się żegnać? Nie cierpię pożegnań. Nienawidzę tego smutku w oczach gdy mówię " do zobaczenia". Z moimi rodzicami było tak samo. I z małą Magdą. Jej zmieszanie w oczach bo nie wie o co chodzi. Nie wie czemu sobie pojechałam. Nigdy nie zapomnę jej wyrazu twarzy i pojedynczej łzy spływającej po jej policzku gdy odjeżdżałam z walizkami. Od tamtego czasu wciąż noszę bransoletkę któą dostałam od cioci.
Justin's POV:
Nie chcę się z nią żegnać. Kocham ją, wiem to na 100%. Nudno bez niej będzie. Zostaną nam tylko video rozmowy na czacie.
A teraz siedzę tu z dziewczyną która za dwa dni opuści to miasto i wróci do Kanady. Nagra nowe piosenki i rozpocznie trasę koncertową..
- Kamila,, wiem że niedługo wy...
- Proszę Cię, nie rób mi tego.- Odpowiedziała, a po jej policzku spływały pojedyncze łzy.
- Chcę abyś obiecała mi jedno. Obiecaj, że nie ważne co się stanie zawsze będziemy razem.
- Obiecuję- wstała i podeszła do mnie.
Posadziłem ją sobie na kolanach i mocno przytuliłem. O północy odwiozłem ją do hotelu a ja wróciłem do swojej posiadłości. Zaraz po wejściu do domu położyłem się na łóżku i zasnąłem.
Kamila's POV:
Przed wejściem do swojego pokoju na korytarzu spotkałam kilka fanek. Podpisałam im moje plakaty i zrobiłam z nimi zdjęcia. Polubiłam to. Jedna z nich zauważyła tatuaż na moim ramieniu.
- Kamila masz tatuaż?- Spytała zdziwiona.
- Tak- odpowiedziałam z uśmiechem.- Mam dwa tatuaże.
- Pokażesz?
- Jasne?
Nie mogły wybrać który im się bardziej podoba. Na kartce dały mi nazwy swojego Twittera i numery telefonu w zestawie była duża bombonierka. Nie wiem po co mi ich numery telefonu ale niech się cieszą, że to wzięłam. Weszłam do pokoju i opadłam na łóżko. Zmęczenie brało nade mną przewagę więc poszłam się wykąpać.
Przed zaśnięciem sprawdziłam jeszcze swojego Twittera. Justin dodał kilka naszych wspólnych zdjęć a jeden z jego tancerzy dodał filmik jak mną kręcił. Odegrałam się. Na Twittera wstawiłam zdjęcie Justina z dziwną miną. Zrobiłam mu to zdjęcie jak Stive robił mu tatuaż. Naprawdę sympatyczny z niego koleś. Dodałam też post na Twittera z podziękowaniem dla dziewczyn które spotkałam na korytarzu hotelowym:
Dziękuję za miłe spotkanie na hotelowym korytarzu :)
i Za bombonierkę :)
i Za bombonierkę :)
Dziewczyny chyba domyślą się, że chodzi o nie. Myślałam nad zadzwonieniem do Justina ale pewnie już śpi więc zrezygnowałam z tego. Zdjęcie z naszego spotkania położyłam na szafce obok łóżka.
Próbowałam zasnąć ale nic z tego.. Cały czas myślałam o tym, że za dwa dni mnie tu nie będzie. Mój telefon zaczął dzwonić, Daniel.
- Siemka Daniel. - Powiedziałam ze zmęczeniem.
- Kamila, Amelia jest w szpitalu w bardzo poważnym stanie.
- Co?! Ale dlaczego?!
- Próbowała popełnić samobójstwo. Stwierdziła, że ją zostawiłaś dla sławy..
- Boże, Daniel jutro tam będę. Obiecuję.
Teraz to na pewno nie zasnę...
Dlaczego to zrobiła? Zostawiłam ją? Jak ona w ogóle mogła tak pomyśleć?!
___________________________________________________________________________________________
________________________________________________
Próbowałam zasnąć ale nic z tego.. Cały czas myślałam o tym, że za dwa dni mnie tu nie będzie. Mój telefon zaczął dzwonić, Daniel.
- Siemka Daniel. - Powiedziałam ze zmęczeniem.
- Kamila, Amelia jest w szpitalu w bardzo poważnym stanie.
- Co?! Ale dlaczego?!
- Próbowała popełnić samobójstwo. Stwierdziła, że ją zostawiłaś dla sławy..
- Boże, Daniel jutro tam będę. Obiecuję.
Teraz to na pewno nie zasnę...
Dlaczego to zrobiła? Zostawiłam ją? Jak ona w ogóle mogła tak pomyśleć?!
___________________________________________________________________________________________
________________________________________________
A więc tak mamy za sobą rozdział 7 :)
A teraz oznajmiam. Krótko i na temat.
Przepraszam ale muszę sobie zrobić przerwę od bloga. Wiem, że nie chcecie tego czytać ale Proszę.. Przez dwa tygodnie chcę odpocząć od pisania i trochę poprawić oceny :( A także nabrać świeżej weny, ponieważ stara wena się zużyła..
Nawet nie wiecie ile godzin czasem siedzę nad jednym rozdziałem.. Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam.
A na święta Bogatego zająca xD I dużo wody w Lany poniedziałek <3
A teraz oznajmiam. Krótko i na temat.
Przepraszam ale muszę sobie zrobić przerwę od bloga. Wiem, że nie chcecie tego czytać ale Proszę.. Przez dwa tygodnie chcę odpocząć od pisania i trochę poprawić oceny :( A także nabrać świeżej weny, ponieważ stara wena się zużyła..
Nawet nie wiecie ile godzin czasem siedzę nad jednym rozdziałem.. Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam.
A na święta Bogatego zająca xD I dużo wody w Lany poniedziałek <3